To były szalone wakacje, które z naszą najlepszą ekipą spędziliśmy we wspaniałej willi w Los Balcones
Willa pięknie położona, niedaleko słonego jeziora Lago Rosa de Torrevieja
Czas spędzaliśmy na kąpielach i tych prawdziwych, w basenie i tych słonecznych na jego brzegu.
Dużo graliśmy w ping-ponga
lub po prostu odpoczywaliśmy
W czasie naszego pobytu często gotowaliśmy sami
Pewnego dnia wracając z plaży, postanowiliśmy zatrzymać się na chwilę pod sklepem, aby kupić tylko ziemniaki. Cała nasza siódemka weszła do środka, a każdy z nas, jakby w transie, zaczął wrzucać do koszyka różne produkty. Przy kasie, gdy zobaczyliśmy rachunek na ponad 100 euro, wszyscy byliśmy w szoku. Zapłaciliśmy, a wychodząc z siatkami pełnymi zakupów, ktoś z nas nagle zapytał: "Mieliśmy kupić tylko ziemniaki, a wydaliśmy stówę.
W tym momencie wszyscy jednocześnie krzyknęliśmy: "Ziemniaki! Nie kupiliśmy ziemniaków!" Śmiechom nie było końca, gdy zdaliśmy sobie sprawę z naszej pomyłki. Musieliśmy wrócić do sklepu, aby w końcu kupić te nieszczęsne ziemniaki.
Ciekawym urozmaiceniem były wycieczki
do Torrevieja na plaże
Byliśmy też w małym Irlandzkim pubie o jakże pięknej nazwie Paddy's Point Irish Bar
Ciekawą historią związaną z wyjściem do tego pubu jest ta z parkingiem:
Zaparkowaliśmy samochód na parkingu obok sklepu, nieświadomi, że parking ten jest zamykany na noc. Wieczór w pubie był pełen śmiechu, rozmów i dobrej zabawy. Czas mijał niepostrzeżenie, aż w końcu nadszedł moment, by wrócić do domu. Wyszliśmy na zewnątrz, tylko po to, by odkryć, że nasz samochód został zamknięty za solidną bramą z kłódką. Początkowo ogarnęła nas panika. Co teraz? Jak wrócimy do domu? Wtedy ktoś z nas przypomniał sobie, że w bagażniku mamy klucz do wymiany kół. Po krótkiej naradzie, zdecydowaliśmy się na desperacki krok – rozwalenie kłódki. Atmosfera była napięta, a jednocześnie komiczna. Wszyscy staliśmy w ciemności, starając się nie zwracać na siebie uwagi. W pewnym momencie Zosia, zaniepokojona i pełna wątpliwości, zapytała: "Czy to jest legalne?" Jej pytanie wywołało u nas falę śmiechu, rozładowując napięcie. o kilku minutach walki z kłódką, udało nam się ją otworzyć. Wszyscy odetchnęliśmy z ulgą i szybko wsiedliśmy do samochodu, gotowi do odjazdu. Choć sytuacja była przez chwilę nerwowa, do dziś wspominamy ją z uśmiechem na twarzy. To była jedna z tych przygód, które na zawsze pozostają w pamięci.