Å jest małą wioską rybacką, utrzymującą się z rybołówstwa i sztokfiszu. W ostatnich latach miejscowość odwiedzana jest przez coraz większą liczbę turystów. W mieście znajdują się dwa muzea dotyczące historii rybołówstwa.
Czasem dla odróżnienia od szeregu innych miejsc w Norwegii o nazwie Å, miejscowość ta jest nazywana Å i Lofoten (norw. Å na Lofotach). Nazwa Å oznacza strumyk, rzeczkę lub potok.
Zatrzymaliśmy się w malowniczej marinie w Svolvær.
Choć na zdjęciach tego nie widać, to pogoda była okropna, strasznie wiało, do tego jakieś prądy morskie wpychały nas do mariny.
Wiatr uniemożliwił nam ponowne wypłynięcie na morze. Zgodnie z prognozami, poprawa pogody miała nastąpić dopiero za dwa dni. Co robić w takiej sytuacji? Postanowiliśmy wynająć samochód! Udało nam się zdobyć vana na 9 osób.
Szybka analiza mapy i juz mieliśmy plan w głowie. Jedziemy do Å!
Widoki były zachwycające!
Po drodze zatrzymywaliśmy się kilka razy.
Jeden z postojów mieliśmy w Anita's Sjømat. To taki sklepik/restauracja przy drodze.
Gdy już dojechaliśmy, zrobiliśmy to co każdy szanujący się turysta zrobić musi:
Zdjęcie na tle tablicy wjazdowej!
W samym miasteczku gwarnie, dużo turystów.
Są tam dwa muzea, domy na palach, morze, góry i widoki!
Jest dom obsrany przez ptaki
Jest też akcjen polski - znak z napisem BRODNICA 1480 km
I to chyba tyle.
Postanowiliśmy się wspiąć na górę.
Łatwo nie było
Opłaciło się. Widoki były obłędne!
Widok na drugą stronę góry
To ujęcie z jednego ze skrzyżowań. Czyż nie przypomina to widoku z kalendarza?
W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w małej wiosce Reine. W restauracji Gammelbua, w której pracowała włoszka mówiąca po Polsku (!)
Ja zamówilłem steki z wieloryba...
..oraz tatar z renifera z przepiórczym jajkiem!
Całość popiłem lokalnym piwem.
No i tak to było w tym Å
A to zdjęcie zrobiliśmy wracając