Auzillac to niewielka wieś położona w regionie Nowa Akwitania. Administracyjnie należy do gminy Châteauponsac. To spokojna, wiejska okolica, otoczona zielonymi wzgórzami i małymi miejscowościami, takimi jak Rancon, Balledent czy Magnac-Laval.
To tu znajduje się miejsce nazwane TWO HOOTS co można przetłumaczyć jako „Mam to w nosie” i ta nazwa pasuje do tego miejsca idealnie!
Można tam zapomnieć o wszystkich troskach i smutkach, o wszystkich problemach dnia codziennego. Jest tam cicho i spokojnie.
O samej wiosce nie można za dużo powiedzieć. Kilka domów i tyle. Nagraliśmy z Zosią taki oto film.
O TWO HOOTS możemy powiedzieć dużo więcej. Zacznijmy od tego jak się tu dostaliśmy. Nie dostaliśmy dokładnego adresu a jedynie wskazówki. Na filmie słychać jak je czytamy i odkrywamy wskazane miejsca...
A sam domek w środku wygląda tak:
Gdy już dotarliśmy, wydarzyło się nieszczęście. W czasie kiedy Anety i Zosia rozmawiały z właścicielem ja i Kuba rozpakowywaliśmy auto. I gdy Kuba wchodził z ostatnimi pakunkami uderzył głową w drzwi.
Na zdjęciu poniżej możesz zobaczyć, że są one strasznie niskie.
Kuba rozciął sobie głowę tak bardzo, że potrzebowaliśmy profesjonalnej pomocy. Najpierw razem z właścicielem, Peterem, pojechaliśmy do lokalnej apteki, gdzie pani farmaceutka zasugerowała wizytę w szpitalu.
Co było robić. Aneta Kuba i ja pojechaliśmy z powrotem do Limoges, do szpitala, gdzie Kubie założono siedem szwów na głowę! Ancia i Zosia zostały w domu, rozpakowały nas i zrobiły obiad.
Gdy wróciliśmy mogliśmy w końcu iść na upragniony basen!
Posiedzieliśmy tak dość długo, prawie do wieczora. Rozmawialiśmy dużo, a gdy zaczęło się ściemniać, poszliśmy do domu i w ramach kolacji na tyłach ogrodu zrobiliśmy sobie grilla.
Następny dzień postanowiliśmy spędzić leniwie. Basen, opalanie, jakieś drobne aktywności sportowe. Zaczęliśmy od badmintona. Przy okazji ten film jest pierwszą próbą zabawy ze slow motion. Myślę, że wyszło fajnie.
I tak nam zleciał ten dzień. Czasem fajnie jest tak nic nie robić!
Wieczorem znowu zrobiliśmy grilla , dużo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. Wakacje!
Trzeci - ostatni dzień - zaczęliśmy od śniadania na zewnątrz. Czyż tam nie jest pięknie ?
A po śniadaniu, znowu basenik.
Z Zosią poszliśmy też "na miasto" - film jest u góry strony. www.youtube.com/embed/uKUiGiRguug
Około 13 pojechaliśmy na żabie udka i ślimaczki - więcej tutaj
Wracając nagraliśmy jeszcze taki film - jest on tutaj tylko po to, aby uzmysłowić wam gdzie Auzillac jest. NIGDZIE!
Wracając do domku - znaleźliśmy księgę gości. Wpisaliśmy się.
Zosia chciała aby nasz wpis był wyjątkowy. Narysowała więc nas:
A cały nasz wpis wyglądał tak:
Francję odwiedziliśmy po raz drugi ale zapewne nie był to nasz ostatni raz!